|
 |
|
Menu |
|
|
|
|
|
 |
|
Nazwij To Sam |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
CHCIAŁBYM
Nie przepraszam za to, że metafor używam
W beznadziei pływam, prawdę płaszczem zakrywam
Mówicie po co się odzywam ,no po co
A ja włosy wyrywam, sam siebie wyzywam
Bo widuję częściej wiejskie żniwa niż uliczne, krwawe
Zahaczam prawie o prowincjonalną sławę
Kładę kawę na ławę, co dzień widzę trawę
Nawet ją koszę raz po raz, chciałeś sprawdzić twój iloraz
Rod Liberatora, to nie technika scyzoryka
Morał nie znika jak grawitacja w próżni
No cóż, bywają ludzie różni, skaleczony na umyśle będzie bluźnił
Chociaż jest ślepy i głuchy, klei się do nowych trendów
Tak jak muchy lecą po żarcie, okruchy prosto do kostuchy
Ja gdzie indziej zmierzam, cios wymierzam, w schemat hip-hopowca uderzam
Poszerzam wąskie poglądy, z jednej gałęzi wschodzą różne prądy
Anakondy po swojemu wyskakują na lądy
W różne kąty, nie w te same kąty
Chciałbym...chciałbym...chciałbym...powiedzieć bardzo ważną rzecz
Chciałbym...chciałbym...chciałbym...powiedzieć bardzo ważną rzecz
Komercyjne podziemia, dla ciebie wyraźny i foremny
Tylko jasny, tylko ciemny, tylko ujemny, tylko dodatni
Nie pasujemy do szufladki, wypłyniemy po oceanie lud jak statki
Więc w ocenie możesz się pomylić, poznam ciebie na odległość jednej linii
Przyjdzie moment powiesz Asceci cię nakryli, kurtynę odsłonili
Jak tajemnicę odsłonią [?] prawda jest słona, liryka nieograniczona
Chwytają jak orla szpona, jak mnich faraona, być ponad normie
Niezmącony spokój po wielkim sztormie
Niech to brzmienie ciebie porwie, niech prawda cię dorwie
Ja jak snajper wybornie trafię w dziesięć, każdy obraz przekaz niesie
Parabola w procesie wszystko znajdzie się w Libera notesie
Jesień, zima, wiosna, lato, jestem pewien
Że robić to warto (nie olewam, nie olewam)
Wszystko słowem oblegam, wątpliwości rozwiewam
Co jest ważne zaraz rymem opiewam, tak jak wy różne stany miewam
W jedną całość wszystko zlewam, strona prawa, środkowa i lewa
Liberator po to tam biega, drugi dom Dillegal
Chciałbym...chciałbym...chciałbym...powiedzieć bardzo ważną rzecz
Chciałbym...chciałbym...chciałbym...powiedzieć bardzo ważną rzecz
Ascetyczny wyjątek krytyczny powiesz komiczny
Ja powiem na to styczny z realistycznym światem
Bo dostał nową datę dostał nowożytną szatę
A zatem dodam nowy prąd rozjebał prawdę
Nie jesteśmy skrępowani celibatem
Pontyfikacja przyszła z nowym bilansem
Sedno sprawy jest dystansem to podłoże
Dystansem schematu o każdej porze w sobie noszę
Nie znoszę odchodów małomiasteczkowych
Telenoweli, spraw za bardzo zaściankowych
Ludzi otyłych od plotek wciąż nowych
Bez standardów hip-hopowych między wschodem, zachodem
Między górą, a spodem, między ciepłem, a chłodem
Z Ascetycznym wywodem jesteśmy tu
Między wami tak jak równi z równymi
Przekaz ukryty w lirycznym chwycie
Nasze życie w stu procentach złożone na tej płycie
Co myślicie?
TRZYMAJ GARDĘ
Trzymaj gardę mam dla ciebie pogardę
Twoje dragi twarde, nasze słowa twarde
Zobaczymy co jest więcej warte
Podoba mi się to, co panowie mówią mi się podoba
Chodźmy bo będzie na nas jeszcze
[Kris]
Patrzę jak siedzisz, twój wzrok mocno zamglony
Twój umysł uwięziony w deszczach chemii wyniszczony
Robisz to by być zauważonym, za swojego postrzeganym
Masz coś z tego, że jesteś rozjebany jak atomu cząsteczka
Połknięta tabletka tak wyciągnięta zawleczka od granatu
Silna wola to atut najmocniejszy
Na dzień dzisiejszy i na świat teraźniejszy
Wątpię czy problem na haju lżejszy
Ale mózg mniejszy o kilka komórek
To go uzależnia szybciej niż jazda w formule
Szukasz czegoś, co zabawę ułatwia
Każdy czymś się załatwia, nie mówię, że potępiam
Bo sam w alkoholu się zagłębiam
Ale nie bez przerwy, nie muszę
Nie puszczają mi nerwy
Bo trzeba parę dni postoju na zmianę nastroju
Nie widzisz, że cofasz się w rozwoju
[Liber]
Do szkoły zmagając z kumplami na zebrania
Nie wezmą to reszta ich pogania brakiem swego zdania
Dzieciaki z podstawowych klas nie piją wódki
Wolą kwas, potem chodzą zakręceni
I śmieją się z nas dziadków
Będą śmiały się w twarz grupy dziesięciolatków
Że gramy w piłkę, że chodzimy na ryby na siłke
Oni widzą tylko melanż, normalność to dla nich feta
Nie powie rymem stary asceta
Zbierają walute, bo przyjedzie lekarz
Odebrany lek, źle, odebrany przekaz
Potem wlecze się kaleka, udaje człowieka
Hip-hopowa płytoteka, hip-hopowa dragonteka
Otwarta całą dobę, ruchoma apteka
A za nią w kolejkach młode grupy, tak podobne
Głodne tego co jest monotonne
Dlatego są dragi, nie raz ci uwagi nie zwrócę
Uważaj bo jeszcze tu wrócę
Wejdziesz w drogę to na glebę cię rzucę
A na razie cię podsunę po rade
Nie otwieraj się o przesadę
Ref.:
Trzymaj gardę mam dla ciebie pogardę
Twoje dragi twarde, nasze pięści twarde
Zobaczymy co jest więcej warte (zobaczymy, zobaczymy)
Zapewniam cię, twoje szanse marne (marne, marne)
Trzymaj gardę mam dla ciebie pogardę
Twoje dragi twarde, nasze słowa twarde
Zobaczymy co jest więcej warte (zobaczymy, zobaczymy)
Zapewniam cię, twoje szanse marne
[Liber]
Nie czuje się od nikogo lepszy
Ale gdy patrzę na stado tych wieprzy
Zrobię jeden wyjątek
Leje na was wrzątek (aaa)
Śmigus-dyngus
Jak wygląda początek, potrzebujesz dopingu?
Nudzisz się przy tanim winku?
Ekstaza, ekstazyna do tego zapalniczka i benzyna
Stare portfele wciąż przycina (kurwa)
Codzienna rutyna, jego zarobek
O niczym stale nie wie, bo jest snobek
Synalek opuścił żłobek
Wszedł na swoją drogę
Usłyszał produkcj hip-hopowe
Zrozumiał, że dragi są zdrowe
Że należy zgolić głowę
Syndromy typowe, jednakowe
Dla was ćpuny jeden prosty dwa sierpowe
Wiem, że odebrało wam mowę
Ale mówię prawdę, więc trzymaj gardę
Trzymaj gardę, trzymaj gardę
[Kris]
Wiele osób tak się kręci
Skałka z lekkości i nie chęci
To proste, umysłowi impotenci
Za lat kilka klasa śmieci
Nie bądź zaskoczony, gdy przeze mnie osaczony
Za wygłupy zostaniesz skarcony
Ja o prawdę walczę
Jeśli nie wystarczę to znajdę wsparcie
Dywizji natarcie
Zawsze są poszkodowani
Zaatakowani bo za cwani
Twardzi wirują jak naćpani
Później głowa na dół
Wiesz, nie zawsze mogę walnąć dla przykładu
Nie znamy układów gdy na plecy patrzysz
Dla nas jesteś nikim jeśli sam nic nie znaczysz
Nic nie znaczysz, nic nie znaczysz (to dla ciebie)
Ref. x2
Niektórzy ludzie nie znają granic
Nie znają granic i dlatego je przekroczą
Przyjdzie pora na to, bądźmy cierpliwi
Ref.
UMIEJĘTNOŚCI
Mam to w świadomości chcę byś o tym pamiętał
Zakres umiejętności, wiem komu to zawdzięczam
Smakiem bezsilności człowiek się zadręcza
Dar coś uprości, ale nie wyręcza
Umiejętności to dary, to szansa zamiast kary
Lepiej żeby nie zapominał, ten kto je otrzymał
Skąd pochodzą, zaszkodzą czy życie osłodzą
Jak wykorzystasz dobrze, obdarzony szczodrze
Musi postępować mądrze i mieć dążenia
Nie wpaść w ręce cienia, przez niego wykorzystany
Źle wyeksploatowany - do niszczenia
Na tobie ciężar brzemienia spocznie, zrób coś niezwłocznie
Pomyśl co poczniesz, gdy zobaczysz wyrocznię
I sąd się rozpocznie, za i przeciw błąd
Jeden, drugi, trzeci - zostajesz lub lecisz
Masz to gdzieś w unisie i świecisz
Oddajesz się blaskom, sprzedajesz duszę własną
Pamiętaj, gwiazdy gasną wraz z wygasłą łaską
Kasą nie kupisz wieczności
Tak jak w prawdziwej miłości
Tak w całości to wygląda żałośnie
Ogłoszony jednogłośnie winny
Muszę być inny w swojej powinności czynnym pozostać
Nie jest łatwo sprostać wymaganiom
Niektórzy prawdę łamią, oszukują, kłamią
Kto nie jest uczciwy, ten nie jest prawdziwy
Nie jestem naiwny, pozostaje żywy w tym świecie krzywym
Wiem komu to zawdzięczam
Będę zawsze się odwdzięczał, będę zawsze o tym pamiętał
[x4]
Mam to w świadomości chcę byś o tym pamiętał
Zakres umiejętności, wiem komu to zawdzięczam
Smakiem bezsilności człowiek się zadręcza
Dar coś uprości, ale nie wyręcza
ZWYKŁE MIASTO
Doniu]
Nie ważne czy pędzisz sto dwadzieścia na godzine
Czy patrzysz ludziom w oczy stojąc przed miejscowym kinem
Czy siedzisz spizgany w fotelu u kobiety
I portrety znajomych przebijają się w twym oku
Zdjęty obraz życia w nikropolii
Serce boli, czas goni twojej woli
Tylko okruchy zapazia czujesz (czujesz)
Chęć wydarcia, ucieczki stąd, jestem pełen poparcia
Tak jak ty chce uciec z tego miasta
Ale dokąd sam wiesz, ciśnienie wzrasta
Szereg lat za tobą i nie wiesz co dalej
Każdy dzień ospale popycha kolejny
A morale trzeba by zakopać w ziemi
Wszyscy wokół znieczuleni
Zamiast ludzi stosy cieni
Młode twarze bez przyszłości (niestety)
Na maksa radości czerpią z niepowodzeń innych
Boguducha winnych, małych, silnych
Dużą pasjął swoje życie napełniajął
Łamiął stereotypy, małomiasteczkowe tanie chwyty
To nie ich Grad Pri
Wybór ciężkiej drogi życia wcale nie jest taki zły
Wcale nie jest taki zły
Co z tego, że będziesz bujał się C klasą
Zdobyć na blondi obciążoną bugami i masą
Deszczowych dni zabijanych skrętami
By powłazy na chacie życie urwanymi filmami
Pstryknięcie palcami, bańka pęka
Autobus co rano, gorycz czy udręka?
Małe przekręty by mieć za co żyć
A raczej mieć za co młodość przeżyć nieco inaczej
Tym samym się raczej nie wyznaczam oceny
Rzucam na CD problemy
Czasem pełen tremy
Czasem pewien siebie
Nie myśle skąpo, marwie się o ciebie człeku
Jak rówieśnik u schyłku wieku
Wiem, trudno jest żyć jak człowiek w zoo
Nikt tu cie nie powie, to jest to rozwiązanie zagadki
Kryje się najczęściej słowa własnej matki (napewno)
Lepiej uczyć się na błędach innych i unikać wpadki
Tylko zdrowy umysł ratuje przed zgonem (ratuje)
Wystarczy pomyśleć, powiedzieć spokój wole
Zająć się żmudnym kuciem własnego losu
Stworzyć wyspę normalności, wciągać na nią coraz więcej osób
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
Ascetoholix |
|
|
|
|
|
|
NIEOFICJALNA STRONA GRUPY ASCETOHOLIX |
|
|
|
|
|
 |
|
Deejot |
|
|
|
|
|
|
Stronke prowadzi Deejot.
www.deejot2.fotka.pl |
|
|
|
|
|
 |
|
Znajomi |
|
|
|
|
|
|
www.mezotabb.pl
www.wisnix.pl
www.trzeciwymiar.eu |
|
|
|
|
|
 |
|
Ascetów znajdziecie także na: |
|
|
|
|
|
|
www.ascetoholix.com
www.umc.pl
www.poznanskirap.pl
www.hiphop.pl |
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 14 odwiedzający (18 wejścia) tutaj! |